Potrzebujemy dwie przeźroczyste buteli z wodą. Magnes. I pomieszczenie z półmrokiem.
Ustawiamy butelki w miejscu gdzie dociera nikłe światło. Tak, żeby były lekko widoczne.
Do pierwszej butelki na połowie wysokości przyczepiamy magnes.
Co zauważyliśmy:
Po przyczepieniu magnesu, od wysokokości magnesu, w dół butelka traci światło. Po prostu znika.
Od magnesu w górę dalej jest widoczna,
Bierzemy drugą butelkę. I przystawiamy ją do pierwszej z odwrotnej strony niż magnes.
Pierwsza butelka, nabiera światła.
Tak można, by wyznaczyć poziom w żyroskopie. Na podstawię grawitacji, a nie przeciążenia.
Albo system wczesnego ostrzegania, w lotach kosmicznycz, że zbiliża się ciało stałe.
Jeśli byśmy odpowiednio wcześniej wykryli meteoryty, można, by ich uniknąć.
Normalnie pion, określa się na podstawie pęcheżyka powietrza, a gdy jest przeciążenie to nie jest dokładne, w samolotach. Zajmuję chwilę zanim to skalibrują.
"Cień magnetyczny" tak to nazwałem, działa natychmiast i jest niezawodny. Działa na zasadzie pola magnetycznego.
W samolotach dokładny poziom to przełom. Wiadomo gdzie jest góra. A nie tylko poziom.
To jest znane zjawisko. Pole magnetyczne Ziemi, po prostu odbija większośc promieniowania kosmicznego. W kierunku odwrotnym do grawitacji. Pod magnesem, w kierunku grawitacji jest ciemno,
Może trochę przesadziłem. Po prostu. Pokazuję. Gdzie jest góra.
Można jedynie wyznaczyć pion, nic po za tym. Cały eksperyment, żeby zrobić nową poziomicę.
Ten prosty eksperyment. Pokazuje, w kosmosie, czy obserwowana planeta. Ma pole magnetyczne i siłę grawitacji.
Co wiedziałbym gdyby było takie zjawisko. No to spójrz. Faktycznie. To może być przełom w elektronice.
Normalnie "niech żyję". TOAST, ZA PLANETY Z POLEM MAGNETYCZNYM I WODĄ.
Taki eksperyment. Niech butelka ma kształt sfery. I światło Biegnie po łuku Tam gdzie jest magnes.Mamy zjawisko zorzy polarnej na minimalną skalę.
Mówi nam to, że dzień po tym jak stopi się biegun, Nastąpi epoka lodowcowa.
Butelka z wodą w kształcie sfery i magnes i mamy mini zorze polarną, w ciemni.
To da się wykorzystać. Soczewka skupiająca promienie słoneczne. Odpowiednio duży magnez.
I sfera z wodą. I mamy lodówkę. Woda się chłodzi.
Mała dioda magnes cztery, pięć watów i butelka w kształcie sfery i mamy mini zorze polarną.
Trochę to powiększyć, tysiąc razy i mamy lodówkę.
Jak się biegun stopi, zadziała jak klimatyzacja. Schłodzi raptownie całą planetę.
To jak promienie słoneczne padną na sferę, Przejdzie przez polę magnetyczne i wytworzy się zimny prąd. Od góry będzie nasłoneczniać, a dłół będzie chłodził. Magnes będzie robił, za silnik, tego procesu. Ale to światło będzie chłodzić. Powstanie zorza polarna i silny zimny prąd.
Mówisz, oby to tak wyglądało. Założę się, że tak będzie.
Zbudujcie tą lodówkę, jako eksperyment. I zmierzcie temperaturę. Jak bardzo chłodzi. To będziecie wiedzieć. Z jakim tempem schłodzi planetę.
Już zbudowali i jest dokładnie tak jak powiedziałem. Jest zorza i chłodzi wewnątrz, na powierzchni się grzeje.
Temperatura przy dnie minus dwa stopnie i stygnie, od razu widać, że zamarza. Można spróbować rozprowadzać zimno.
Jak tylko biegun się stopi. Ziemia zacznie zamarzać.
Teoria w samą porę. Już budują basen. Chcą zobaczyć jak szybko woda zamarza. I chcą oszacować, jak szybko postąpi zlodowacenie.
JUż policzyli w przybliżeniu, że pięć Wato godzin wystarczy do zamrożenia litr wody w godzinę.
Teraz liczą pole magnetyczne, na pojemność oceanów. Wychodzi trzy do sześciu miesięcy, na zamrożenie. Czyli w jeden rok można epokę lodowcową sprowadzić.
U radziłbym, kto może osiedlić się w górach.
Budujcie arki. Będzie lało. Przez trzy do sześciu miesięcy, będzie zima. Jeszcze w tym pokoleniu.